Adam Mickiewicz, krótko, ale bardzo celnie ujął w tych słowach prawdę o Bożym Narodzeniu.
Przez zgodę, jaką wyraziła Najświętsza Maryja Panna,
przez przyjście Jezusa na świat,
przez Jego śmierć i zmartwychwstanie,
przez jego obecność w niebie i w Eucharystii,
Bóg Stwórca nie tylko daje człowiekowi istnienie,
nie tylko mu towarzyszy,
ale przede wszystkim pragnie zamieszkać w człowieku.
Temu, kto, zostawiając ziemską logikę; przyjmie Boga do siebie, otwierają się perspektywy, których nie mają aniołowie.
Paradoksalnie wielkość budowli zależy przede wszystkim od wielkości tych, których w niej się spotyka.
I tak stajenka betlejemska, z racji przebywających w niej osób, przebija wszystkie obiekty na tym świecie, i to nie podlega dyskusji.
Pewnym jej fenomenem są nieustannie otwarte drzwi. Można zawsze wejść i tak, jak pokorni w sercu pasterze, pokłonić się najważniejszemu – Jezusowi, zadziwić się i wynieść wspaniałe przeżycie. Można tak, jak pokornego umysłu mędrcy ze Wschodu, wejść, oddać hołd Bogu, złożyć dary i wrócić do swojej ojczyzny. Oni zrobili to wszystko, co leżało w ich możliwościach, i na ich etapie poznania.
Nasze możliwości są zdecydowanie większe i tak jak Maryja i Józef możemy zatrzymać Jezusa dla siebie po to, by Mu służyć, służąc innym. Jest to możliwe przez Eucharystię i tylko przez Eucharystię. Dlatego Święta Bożego Narodzenia są związane ze spowiedzią i Komunią świętą. Wchodzimy do stajenki betlejemskiej oczyszczeni, z pokornym sercem i pokornym intelektem po to, by wyjść z Jezusem obecnym w nas. To zupełnie inna jakość życia i inne jego ubezpieczenie. To zupełnie inna perspektywa życia i wieczności.
Warto więc wejść do stajenki po to, by wynieść największy dar, jaki człowiek może otrzymać – Boga.
Ks. Lucjan Bielas
- Odsłony: 2699