Błogosławieni ubodzy w duchu... (Mt 5,3)

Drukuj
Mt5 7
  

   Proś w imię pana naszego którego posłał sam Bóg stworzyciel jako paschalną ofiarę,
by cię wspierał,
by cię pouczał,
otaczał opieką Pocieszyciela prawdy..
. sam nie podołasz,
w gąszczu otaczającej rzeczywistości, prochem jesteś marnym.


Cokolwiek czynisz,
czyń dla chwały imienia Pana naszego,
bo to wszystko co jest,
wykonuje się tylko dzięki woli Jego.

To tylko On daje ci wybór,
nikt na tym świecie nie da ci takiego wyboru jak Pan, stworzyciel wszystkiego co otacza.

Cokolwiek widzisz,
cokolwiek dotkniesz,
poczujesz,
nie wydarzyło by się
jak by nie tajemnica stworzenia...

Nie trzeba wiele,
wystarczy się powierzyć samemu Bogu w Trójcy Jedynemu,
trzeba starać się wypełniać jego przykazania,
i być jego uczniem, a przede wszystkim przyjacielem.

Bóg nie szuka niewolników, fanatyków....
Szuka prawych, indywidualnych, a przede wszystkim wyjątkowych...

Być doskonałym wobec przykazań jest bardzo trudne,
w obecnych czasach powszechnej inwigilacji na którą większość nieświadomie się zachłystuje i bardzo jest w niej im wygodnie,
jest coraz trudniej pójść w miejsca gdzie jednak jest pod górkę,
gdzie trzeba podjąć wysiłek i nie jest łatwo,
gdzie nie ma prostej i niewyboistej pełnej cierni i ran drogi.

I w takim etapie warto zatrzymać się i zagłębić w największej ofierze naszego Pana,
Jezusa Chrystusa...

On niejednokrotnie bojąc się tego co ma nadejść, w modlitwie powierzył swój los Ojcu,
nie baczył na to co ktoś pomyśli, co ktoś z znających Go uczyni,

"Ale jeżeli idę w Jego stronę...
TO ON MNIE PONIESIE,,,
I BĘDĘ, TAK KOCHAĆ"...................


Panie mój... naucz mnie, miłości takiej jak miał twój Syn...
Naucz mnie mimo przedziwności, by nie ulegać...
Naucz mnie,--- kiedy na krzyżu konając...
Przebaczać będę, tak, jak twój Syn...

AMEN